Nauka a przemysł po raz kolejny
W czerwcu i lipcu br. odwiedziła mnie dwójka partnerów mojego projektu BBPhotonics z holenderskiej firmy Genexis, która zajmuje się technologiami związanymi z Fiber-To-The-X (FTTX), a w szczególności architekturami optycznych jednostek sieciowych (ONU) stanowiących zakończenie łącza optycznego po stronie użytkownika.
Pracując w tym samym projekcie wszyscy postrzegamy odbiciowy optyczny wzmacniacz półprzewodnikowy (RSOA) jako cudowne urządzenie upraszczające konstrukcję ONU i redukujące koszty jego produkcji. W sumie, tak naprawdę to nie my, jako projektanci przyszłościowej sieci dostępowej, powinniśmy się cieszyć z mniejszych kosztów tylko… jej użytkownicy, którzy koniec końców zawsze płacą za zainstalowany sprzęt obojętnie jak drogi by on nie był. (Chyba, że ktoś ciągle żyje urojeniem, że za najnowszy telefon komórkowy wiodącej firmy, dajmy na to skandynawskiej, nic nie płaci od czasu do czasu zastanawiając się tylko, dlaczego jego abonament jest wyższy niż w przypadku starszych modeli telefonów tego samego producenta). Ale nie o tym mowa…
Wyniki badań, które uzyskaliśmy kolejny raz potwierdziły teorię, że RSOA posiada znaczne ograniczenia w prędkości pracy jako modulator. Jest to rezultat fizycznej natury materiału fotoaktywnego, pozwolę sobie tu pominąć szczegóły dotyczące optyki półprzewodnikowej.
Okazuje się, że RSOA pomimo protestów pewnych grup naukowców (w tym częściowo moich) spowodowanych właśnie ograniczeniami fizycznymi tego elementu, ma rzesze zwolenników wśród projektantów ukierunkowanych na rynek zbytu. Tymże zwolennikom możnaby zarzucić, że nie patrzą przyszłościowo na rynek optycznych sieci dostępowych w przeciwieństwie do naukowców. Błąd! Jedni i drudzy patrzą przyszłościowo, jednak projektanci rozwiązań jak i producenci i dostawcy sprzętu ONU patrzą na rynek zbytu z perspektywy najbliższych trzech-czterech lat, gdzie zapotrzebowanie na Gigabit Ethernet będzie podstawą. Ci drudzy, czyli grupa przde wszystkim akademickich zapaleńców, mierzą dalej i liczą lata do momentu, kiedy 10Gigabit Ethernet zapuka do drzwi zwykłych śmiertelników.
Suma sumarum, RSOA dzięki takim zaletom jak chociażby łatwość integracji z innymi elementami, czy spojenie dwóch funkcji wzmacniacza i modulatora w jednym elemencie, jest dobrym kandydatem na zdobywcę rynku sieci dostępowych. Jednak, pamiętajmy, że za niedługo zechcemy obejrzeć video-on demand w krystlicznej jakości i w tym samym czasie ściągnąć parę filmów DVD na wieczór, nie spowalniając tym samym komunikacji czujników antywłamaniowych w naszym domu z centrum bezpieczeństwa na pobliskim komisariacie, itd. Tu pojawia się ryzyko, że RSOA nie podoła naszym wymaganiom i zechcemy go wymienić na coś lepszego i szybszego. Czy w związku z tym nie lepiej jest skupić się nad nowym rozwiązaniem, które przebije zalety i dotychczasowe osiągnięcia RSOA i wyswobodzi użytkowników z dodatkowych kosztów wynikających z modernizacji istniejącej instalacji na może następne 20 lat?
Pracując w tym samym projekcie wszyscy postrzegamy odbiciowy optyczny wzmacniacz półprzewodnikowy (RSOA) jako cudowne urządzenie upraszczające konstrukcję ONU i redukujące koszty jego produkcji. W sumie, tak naprawdę to nie my, jako projektanci przyszłościowej sieci dostępowej, powinniśmy się cieszyć z mniejszych kosztów tylko… jej użytkownicy, którzy koniec końców zawsze płacą za zainstalowany sprzęt obojętnie jak drogi by on nie był. (Chyba, że ktoś ciągle żyje urojeniem, że za najnowszy telefon komórkowy wiodącej firmy, dajmy na to skandynawskiej, nic nie płaci od czasu do czasu zastanawiając się tylko, dlaczego jego abonament jest wyższy niż w przypadku starszych modeli telefonów tego samego producenta). Ale nie o tym mowa…
Wyniki badań, które uzyskaliśmy kolejny raz potwierdziły teorię, że RSOA posiada znaczne ograniczenia w prędkości pracy jako modulator. Jest to rezultat fizycznej natury materiału fotoaktywnego, pozwolę sobie tu pominąć szczegóły dotyczące optyki półprzewodnikowej.
Okazuje się, że RSOA pomimo protestów pewnych grup naukowców (w tym częściowo moich) spowodowanych właśnie ograniczeniami fizycznymi tego elementu, ma rzesze zwolenników wśród projektantów ukierunkowanych na rynek zbytu. Tymże zwolennikom możnaby zarzucić, że nie patrzą przyszłościowo na rynek optycznych sieci dostępowych w przeciwieństwie do naukowców. Błąd! Jedni i drudzy patrzą przyszłościowo, jednak projektanci rozwiązań jak i producenci i dostawcy sprzętu ONU patrzą na rynek zbytu z perspektywy najbliższych trzech-czterech lat, gdzie zapotrzebowanie na Gigabit Ethernet będzie podstawą. Ci drudzy, czyli grupa przde wszystkim akademickich zapaleńców, mierzą dalej i liczą lata do momentu, kiedy 10Gigabit Ethernet zapuka do drzwi zwykłych śmiertelników.
Suma sumarum, RSOA dzięki takim zaletom jak chociażby łatwość integracji z innymi elementami, czy spojenie dwóch funkcji wzmacniacza i modulatora w jednym elemencie, jest dobrym kandydatem na zdobywcę rynku sieci dostępowych. Jednak, pamiętajmy, że za niedługo zechcemy obejrzeć video-on demand w krystlicznej jakości i w tym samym czasie ściągnąć parę filmów DVD na wieczór, nie spowalniając tym samym komunikacji czujników antywłamaniowych w naszym domu z centrum bezpieczeństwa na pobliskim komisariacie, itd. Tu pojawia się ryzyko, że RSOA nie podoła naszym wymaganiom i zechcemy go wymienić na coś lepszego i szybszego. Czy w związku z tym nie lepiej jest skupić się nad nowym rozwiązaniem, które przebije zalety i dotychczasowe osiągnięcia RSOA i wyswobodzi użytkowników z dodatkowych kosztów wynikających z modernizacji istniejącej instalacji na może następne 20 lat?